Blog

Majówka w Lublinie

            Majówka w Lublinie na pogodę i nie pogodę.      

              Jak w Lublinie spędzić wolny czas ?  

                                   Przygotowaliśmy kilka propozycji:

1.  Muzeum Wsi Lubelskiej nazywane również Skansenem.

skansen

 

–  Wystarczy chwila by przenieść się w zupełnie inny świat  (sprzed 100 lat) z dala od miejskiego zgiełku.

– W zagrodach gospodarskich można spotkać konie krowy kaczki i inne zwierzęta hodowlane. Dzieciaki będą zachwycone:)

– Chaty oraz ich zawartość to prawdziwe oryginały sprzed wieku.  Oglądając ich wnętrza zdajemy sobie sprawę jak przez ten czas zmieniło się nasze życie;)

– Doskonałe miejsce na piknik.  Mnóstwo zielonej przestrzeni, staw, mostek i cisza.

– Pyszne jedzenie  w miejscowej gospodzie zjesz pierogi i zimne piwko. Czego chcieć więcej?

–  Dojazd autobusami linii 18, 30 (20 minut z centrum), lub samochodem (duży parking)

2.  Aqua Lublin

561f9c1d000d8_p

– Dwa baseny  plus basen olimpijski dla wytrawnych pływaków.

– Piracki plac zabaw z brodzikami,  zjeżdżalnie dla młodszych i starszych.

– Dla odważnych zjazd z wysokości trzeciego piętra (dwie różne trasy).

–  Dla amatorów gorących klimatów – sauna, za którą nie trzeba dodatkowo płacić.

–  Odkryty basen oraz drugie wyjście na zewnątrz . Możemy poczuć się jak morsy szczególnie ciekawe gdy na dworze zimno a my siedzimy po szyje w ciepłej wodzie.

– Bilety wstępu wykupujemy w pakietach minutowych po przekroczeniu czasu przy wyjściu dopłacamy za nadminuty.

–  Dojazd samochodem  (parking dość duży)  lub autobusami linii 30, 155, 158 (z centrum 15 minut)

3. Zalew Zemborzycki (mnóstwo atrakcji jest dostępnych tylko w sezonie ale i tak uważamy to miejsce za  atrakcyjne o każdej porze roku)

Lublin_wrotkow_zalew_zemborzycki_2009

– Duży zbiornik wodny  częściowo otoczony lasem

–  Ścieżka rowerowa dookoła zalewu. Trasa 12 km promenadą,  częściowo przez las Dąbrowa.  Rower można  wypożyczyć w systemie Lubelski Rower Miejski najbliższe stacje są przy ul. Osmolickiej oraz Naukowskich jednak najpierw trzeba zarejestrować się  w systemie LRM i zasilić konto. Jeżeli posiadacie już konto w innym mieście (nextbike) to będzie ono działać i tutaj.                                                                                                                                         Dojazd autobusami linii 1, 15,  21, 37, 40( z centrum około 40 minut); samochodem (duży parking płatny 5 zł przy ul.Osmolickiej)

4.  Królewska Kaplica Zamkowa 

dziedziniec-zamkowy-w-lublinie-kaplica-trojcy-swietej-i-donzon-z-xiii-wieku-26461

– UWAGA! To nie  nuda! To nie jest  kolejny kościół podobny do innych!

–  Po wyjściu buzia opada ze zdziwienia.

– Nie zobaczymy  na ścianach obrazów ani figurek świętych. Nie ma też ambony ani  ławek.

– Ściany i sufit w całości ozdobione  600 letnimi malowidłami. Sceny ze starego i nowego testamentu.

– W tej części Europy nie znajdziemy zachowanych w tak doskonałym stanie malowideł.

5. Dąbrówka

Dąbrówka to urokliwe miejsce na skraju Lasów Kozłowieckich, 15 minut rowerem od Pałacu Zamoyskich w Kozłówce i tylko 18 km od północnych granic Lublina.

We wsi Dąbrówka usytuowany jest Park Dźwięków, który oferuje gamę różnorodnych form spędzania wolnego czasu praktycznie dla każdego. Można tu obejrzeć mały zwierzyniec a także oryginalne zabudowania gospodarcze, które przetrwały w niezmienionej formie od dawnych czasów.

W soboty i niedziele, począwszy od weekendu majowego, turyści indywidualni i rodziny
z dziećmi mogą zwiedzać Park samodzielnie lub skorzystać z rodzinnej gry terenowej
„Dudkobranie”, która przeprowadzi ich przez główne atrakcje.

 

6. Zwiedzanie starego miasta z przewodnikiem.

old town, Lublin, Poland

–  2 godzinna trasa po naprawdę „Starym” Mieście.

–  Najciekawsze historie i legendy o dawnych mieszkańcach miasta.

–  Wycieczki odbywają się nawet dla pojedyńczych turystów.

– Tanie bilety:  przy kupnie online na stronie zwiedzajlublin.pl 20 zł  od dorosłego , a  bilet kupowany u przewodnika przed wycieczką 25 zł. Dzieciaki powyżej 7 roku życia płacą połowę.
 
  8 terminów do wyboru:
                  

                     

28.04.18 (sobota) godz.12.00  Miejsce rozpoczęcia: Plac po Farze

29.04.18 (niedziela) godz.12.00 Miejsce rozpoczęcia: Plac po Farze

30.04.18 (poniedziałek) godz.12.00 Miejsce rozpoczęcia: Plac po Farze

01.05.18 (wtorek) godz.12.00 Miejsce rozpoczęcia: Plac po Farze

02.05.18 (środa) godz.12.00 Miejsce rozpoczęcia: Plac po Farze

03.05.18 (czwartek) godz.12.00 Miejsce rozpoczęcia: Plac po Farze

04.05.18 (piątek) godz.13.00 Miejsce rozpoczęcia: Plac po Farze

05.05.18 (sobota) godz. 14.00 Miejsce rozpoczęcia: Plac po Farze

 

 Szczegółowe informacje na stronie zwiedzajlublin.pl lub pod nr. telefonu 690-042-172.
GoodPoland_Stare_Miasto_w_Lublinie_04

Podniebny Lublin

Widoki z góry zawsze wywołują w nas podziw…

Może dlatego, że nie jest nam dane obcować z nimi na co dzień. Człowiek od zawsze miał pragnienie by móc szybować po niebie jak ptaki. Potrafimy zadać sobie wiele trudu by wspiąć się na bardzo wysokie góry, bo urzeka nas widok który nas czeka na ich szczycie . Gdy patrzymy z oddali nie widać szarości która towarzyszy nam tu na dole, widać natomiast piękne pejzaże jakby wszystko było płótnem z naniesioną nań farbą. Z góry widać również efekty wielowiekowej pracy pokoleń ludzi – mieszkańców miast i wsi.

Prezentujemy zatem ujęcia Lublina z lotu ptaka te najnowsze jak i trochę starsze.

Pierwsze tak dobrze odwzorowujące miasto ujęcie wykonane przez Brauna i Hogenberga z przełomu 16/17 w. . Widok może nie do końca z perspektywy przelatującego ptaka, jednak widok z góry na którym wyraźnie widać poszczególne budynki, sieć ulic, mury obronne.

źródło – Archiwum Państwowe

Poniżej zdjęcie ukazujące Stare Miasto lata 50/60-te, w dolnej części nie istniejący już dworzec autobusowy, a w prawym dolnym rogu budynek lubelskiej straży pożarnej z widocznymi wjazdami dla wozów strażackich.  

źródło – fotopolska.eu

Poniżej podzamcze po 1956 roku, na zdjęciu widać trwające wciąż powojenne porządki. źródło – fotopolska.eu

Poniżej Stare Miasto lata 50/60-te, na zdjęciu widać Plac po Farze który zagospodarowany był w formę zielonego skweru. źródło – fotopolska.eu

Poniżej zdjęcie ukazujące Plac litewski z lat 60-tych, do niedawna było jeszcze dość aktualne. źródło – fotopolska.eu

źródło – adobe fotostock

źródło – adobe fotostock

źródło – adobe fotostock

źródło – adobe fotostock

źródło – adobe fotostock

ZAPRASZAMY NA WYCIECZKI W WEEKEND MAJOWY Szczegóły wkrótce

Carnaval Sztukmistrzów

Carnaval Sztukmistrzów

Cóż kryje się pod tą nazwą?

EMOCJE  (łac. emovere) – świadome lub nieświadome silne, względnie nietrwałe, gwałtowne uczucia poprzedzone jakimś wydarzeniem.
Carnaval sztukmistrzów to wydarzenie, które z pewnością w każdym potrafi je uruchomić.

     

W ciągu siedmiu lat trwania imprezy, w poszukiwaniu tych nadzwyczajnych emocji, Lublin odwiedziły setki tysięcy osób, w tym kilkuset artystów.
Artyści Carnavalu sprawiają, że nasze wyobrażenia o cyrku i teatrze ulegają przeobrażeniu, a Lublin przeistacza się w tętniącą sztuką i zabawą stolicę Karnawału.

    

W tym roku na imprezie artyści prezentować będą  ponad 30 dyscyplin, oto one:                                                 akrobatyka, aerial, cyrk, chusta akrobatyczna, fireshow, hiszpańska lina, hula hoop, iluzja, klaunada, koło cyr, komedia uliczna, monocykl, pantomima, plucie ogniem, połykacz mieczy, stanie na rękach, śpiew, taniec w powietrzu, taniec wertykalny, teatr ruchu, teatr dla dzieci, teatr lalkowy, teatr uliczny, teatr fizyczny, trapezy, teeterboard, Urban Highline, slackline, szczudła, video/multimedia, żonglerka.

Niektóre z nich noszą dość zagadkowe nazwy. Czy wiecie co to jest teeterboard? To poprostu huśtawka, z której każdy z pewnością w dzieciństwie korzystał. Jak widać jednak nie wszyscy są w stanie się z nią rozstać.

link do filmu: https://www.youtube.com/watch?v=95f4kb5XR3U

Te i inne wyjątkowe sztuki wykonywać będą artyści z następujących krajów:
Austria, Brazylia, Belgia, Chile, Francja, Finlandia, Hiszpania, Meksyk, Niemcy, Polska, Słowacja, USA, Włochy.

  

 

Wszystkim artystom już dziś należą się wielkie brawa, ponieważ w to co robią wkładają całe swoje serce, a sztuki przez nich wykonywane wymagają tysięcy godzin ćwiczeń. Dlatego ich pracę doceniajmy nie tylko oklaskami lecz wrzucając również coś do kapelusza.

                      

Na naszym stoisku przy ulicy Grodzkiej 11 zdobędziesz szczegółowe informacje o występach i imprezach w czasie Carnavalu.

PRZY OKAZJI WIZYTY W LUBLINIE ZAPRASZAMY NA WYCIECZKI  PO STARYM MIEŚCIE. 

TERMINY WYCIECZEK

26.07.2017 (środa) godz. 13.30

27.07.2017 (czwartek) godz. 13.30

28.07.2017 (piątek) godz. 13.30

29.07.2017 (sobota) godz. 13.30

29.07.2017 (sobota) godz. 16.00

30.07.2017 (niedziela) godz. 13.00

Szczegóły na stronie http://zwiedzajlublin.pl/

            

Zdjęcia z Carnavalu – Paweł Kowalczyk https://pawelkowalczyk.eu/wp/    Dziękujemy!

 

Zwiedzanie bez nudy – Lato 2017

Czy wycieczki z przewodnikiem to według Ciebie nudy na pudy?

Bored Girls while Man Sleeping on Sofa

A może kojarzą ci się z wycieczkami szkolnymi, na których bywałeś i wiało nudą?

Mamy dla Ciebie dobre wieści! Od dzisiaj kładziemy kres nudzie podczas wycieczek z przewodnikiem!

Chcielibyśmy, aby wizyta w naszym mieście była dla Was przyjemna oraz interesująca.

Podczas naszych spacerów opowiadamy o rzeczach najciekawszych. Duży nacisk kładziemy na treść oraz jakość przekazu, bo opowiadanie jest sztuką.

wycieczka
Proponujemy przejście trasą Staromiejską z przewodnikiem, lecz w nieco innej formie niż ta klasyczna, którą może znacie. Przewodnik podczas przejścia zabawiać będzie  anegdotami i historiami o Lublinie z lekkim przymrużeniem oka. Dzięki prostym zabawom, które przygotowaliśmy, będziemy się bawić, ucząc jednocześnie historii miasta.

Na końcu każdy uczestnik otrzyma pamiątkę z Lublina, a najbardziej aktywni zostaną dodatkowo wyróżnieni.

Propozycja dla każdego, kto lubi historię podaną w sposób lekkostrawny .

Dystans, który pokonamy to około 1 km, zatem seniorzy i juniorzy dadzą sobie radę.

Czas przejścia to około 2 godziny.

Group of friends want to advertise

Chcesz przeżyć przygodę w Lublinie? Zwiedzaj go ze Zwiedzajlublin.pl !!!


  CENY BILETÓW:
Płatność online na stronie (przelew):
dorośli – 19,90 zł
dzieci i młodzież  7 – 18 lat – 9,90 zł       
Płatność przed wycieczką i w punktach  (gotówką lub kartą) :
dorośli – 24,90 zł, 
dzieci i młodzież 7 – 18 lat – 12,50
dzieci do lat 7 – bezpłatnie

Plac po farze

 

Tak od przeszło 150-ciu lat  nazywany jest pewien plac starego miasta w Lublinie. Fara to dawna nazwa kościoła, pochodząca ze średniowiecza. Zwykle był to kościół zbudowany z datków mieszczan, jednak tym razem mogło być inaczej.   Legenda „Sen Leszka Czarnego” mówi nam, że ów kościół został ufundowany przez wielkiego księcia Leszka Czarnego, a było to mniej więcej tak .

Leszek Czarny

Leszek Czarny

 

mieczKiedy Leszek Czarny wraz ze swym wojskiem gonił Jadźwingów, zatrzymał się w Lublinie aby napoić wojsko oraz konie. Podczas popołudniowej drzemki Leszkowi przyśnił się Michał Archanioł, który wręcza mu miecz królewski  i dzięki niemu zmiata w pył całą watahę Jadźwingów.

Dobry sen obudził w nim wiarę w zwycięstwo i tak też się stało. Wrócił więc do Lublina i ufundował kościół pod wezwaniem św. Michała Archanioła. Ponoć podczas rozbiórki kościoła (1855 r) pod ołtarzem znaleziono pień dębu, pod którym Leszek wówczas przysnął. Według istniejących żródeł najazd Jadźwingów na Lubelszczyznę miał miejsce w roku 1282, wierząc legendzie można by tą datę uznać za rok budowy.

fara mała

Fara na obrazie „Pożar miasta lublina” I poł. XVII w

 

Fara była typowym gotyckim kościołem o wysokich i grubych na metr murach, zwieńczona bardzo stromym dachem z czerwonej dachówki. Wysoki  kościół górował nad maleńkim Lublinem, który wówczas zajmował obszar od bramy grodzkiej do rynku.
Jakże ważnym miejscem dla mieszkańców miasta był ten kościółek. Tutaj co dzień i od święta szewc spotykał rzeźnika a praczka kaletnika, tu brali śluby, chrzcili swoje dzieci i żegnali bliskich. Obsługą kościoła zajmowali się mansjonarze oraz wikariusze. Mansjonarze tworzyli chór składający się z około 6-8 osób. Natomiast wikariusze pełnili posługę duszpasterską. W sumie skład kościelnych wynosił niekiedy nawet i dwunastu, każdy z nich za posługę pobierał pensję. Ich liczebność zależała od posiadanych funduszy. Donatorami byli bogaci mieszczanie, którzy wspierali kościół za życia i po śmierci. W testamencie zapisywali swój majątek na działalność parafii ze wskazaniem ile i jakich etatów ma być utrzymanych lub utworzonych w ramach stworzonej fundacji.

chórA było co robić. Pamiętajmy, że był to okres średniowiecza gdzie uważano, że Bóg jest przyczyną, ośrodkiem i ostatecznym celem wszystkiego co istnieje. Zatem pierwsze obrzędy liturgiczne rozpoczynały się przed wschodem słońca i trwały cały dzień aż do wieczora. Śpiewano hymny, psalmy, czytano fragmenty biblii , odprawiano msze i modlitwy.

 

 

Niestety wojny XVII w. a następnie zabory doprowadziły do ruiny mieszczan i farę, która ostatecznie została rozebrana przez władze carskie około 1855 r.  Wyposażenie kościoła rozdysponowano do różnych kościołów na lubelszczyźnie (chrzcielnica trafiła do katedry), zaś gruz z rozbiórki posłużył do utwardzenia gruntu podczas budowy ul. Nowej (obecnie ul. Lubartowska)

Po lubelskiej farze pozostały jedynie fundamenty, obecnie Plac po farze jest miejscem spotkań a czasem sceną wydarzeń artystycznych podczas letnich imprez .

fara

 

A co robił Jan Kochanowski w Lublinie i jaki ma związek z  kościołem, którego już nie ma?

Odpowiedź na to pytanie usłyszecie podczas  naszej  wycieczki , na którą serdecznie zapraszamy:)

Do zobaczenia!

 

Źródło:Ośrodek Brama Grodzka TNN

 

 

Trybunał Koronny

Lublin otrzymuje prawa miejskie w 1317r. Jego lokacja odbyła się  na prawie magdeburskim, według którego wytyczano rynek i w miarę regularną sieć ulic. Na środku rynku znajdował się  ratusz –  siedziba władzy miejskiej. Ratusz postawiony po lokacji miasta był  piętrowym  drewnianym budynkiem  z trzema izbami w parterze. Jego pierwsza przebudowa z I połowy XVI wieku nadała mu renesansowy wygląd. Wiemy, że po pożarze Lublina w 1575 roku budynek odbudowano w formie nawiązywującej do ratuszów w Sandomierzu i Tarnowie.

ratuszWizualizacja budynku ratusza XVI wiek  źródło: Ośrodek Brama Grodzka TNN

Od 1578 roku decyzją króla Stefana Batorego w ratuszu urządzono Trybunał Koronny. Przez kolejne lata budynek rósł we wszystkich kierunkach, z racji potrzeb i na miarę dostojnych gości, którzy zjeżdżali się tu prawować. W wyniku rozbudowy z 1782 r sfinansowanej przez Króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, budynek przybrał formę gmachu, nie pozostawiając złudzeń, kto był najważniejszy w rynku.

trybunał

źródło: Ośrodek Brama Grodzka TNN

Sędziowie trybunału czyli deputaci przez pół roku sądzili sprawy wielkopolski w Piotrkowie Trybunalskim, następnie przyjeżdżali do Lublina na kolejne poł roku aby rozsądzić sprawy małopolski. Sądy trybunalskie utworzono na mocy uchwały sejmu, likwidując tym samym sądy królewskie. Reforma miała usprawnić system. Jednak wkrótce okazało się, że wyroki są niesprawiedliwe a sędziowie przekupni. Natomiast na rozpatrzenie sprawy czekało się nawet kilka lat. Jedną z przyczyn mógł być fakt iż prowincja Małopolska (którą obsługiwał lubelski Trybunał) była sześciokrotnie większa od wielkopolskiej i obejmowała ziemie o powierzchni zbliżonej do dzisiejszej Hiszpanii.

krasicki02.09mikolaj

Ignacy Krasicki  będąc  prezydentem trybunału,  znał od podszewki zwyczaje w nim panujące.  W „Mikołaja Doświadczyńskiego Przypadkach” opisuje jak  przekupieni przez jedną ze stron sędziowie bez oporów dopuszczają się manipulacji i fałszowania dokumentów, aby można było wydać „odpowiedni wyrok”. Jeden z deputatów (sędziów) w ten oto sposób otrzymał niecodzienny prezent:
„Gdym w nocy do siebie powrócił, powiada mi mój koniuszy, że ten deputat, który ze mną na polowanie jeździł, pytał się go schodząc z ratusza, jeżelibyś mu waszmość pan me przedał tej kolaski, którąście jechali, gdyż mu się podobała z letkiego noszenia, i obligował go, żeby mu dał rezolucją nazajutrz, gdyż wysyła do domu po powóz, a tak obszedł by się bez tego kosztu, ile mocno wycieńczony ekspensami trybunalskimi. Zmieszała mnie ta prośba, ile że już ten jeden powóz tylko mi się został; ale pomyśliwszy nieco; widząc, że już sprawa na stole, posłałem do mego tegoż koniuszego ofiarując kolaskę bez żadnej inszej pretensji, tylko żeby był na mnie łaskaw, a nie brał (uchowaj Boże) jakiej supozycji, że tą bagatelą tentuję sumnieme jego. Bardzo był kontent z podarunku, a jeszcze bardziej z komplementu, żem tego daru nie taksował korupcją i żem sumnienie jego tak bojaźliwie traktował.”

Deputaci dopuszczali się takich przekrętów i manipulacji, że powstały na ten temat legendy. Jedną z nich, w której maczał swoje palce Diabeł, usłyszycie podczas naszych wycieczek.
Sędziowie także za kołnierz nie wylewali, podziemnym przejściem  z trybunału udawali się wprost do winiarni (obecnie kamienica rynek 5) . Z tamtego okresu świetnie zachowały się polichromie (malowidła) przedstawiające sceny o dość frywolnej tematyce, które dziś można podziwiać w piwnicy pod fortuną.

piwnica XVI-wieczne polichromie: scena przedstawia Amora i Venus lub Amora i Księzniczke Psyche źródło: Ośrodek Brama Grodzka TNN

Przyjeżdzająca do trybunału bogata szlachta wznosiła swoje rezydencje oraz dwory, powstało ich tu około 50-ciu. Do dzisiaj dobrze zachował się pałac Czartoryskich, Firlejów, Leszczyńskich, Sobieskich czy dworek Kościuszków. Część z nich przebudowano na kamienice czynszowe, a pałac Potockich na carskie więzienie. Trybunał zakończył swoją działalność wraz z upadkiem Rzeczpospolitej, mając w tym i swój udział. Jednak to już tylko historia.

Zapraszamy na wspólne wycieczki po starym mieście z licencjonowanymi przewodnikami.

 

 

 

 

 

Cebularz – historia prawie prawdziwa

Tak naprawdę to niewiele wiadomo  kto i kiedy wpadł na ten pomysł, ale wiadomo gdzie – na lubelszczyźnie!                                    

_MG_2641.JPG

Cebularz lubelski, tak brzmi pełna nazwa placka z cebulą i makiem, miejscowego specjału, który został uznany za produkt regionalny i posiada Chronione Oznaczenie Geograficzne CHOG.

 

_MG_2478

Lecz nim to nastąpiło…, przenieśmy się kilka wieków wstecz. Dawniej jeszcze na długo zanim powstała sztuka piekarnicza Słowianie piekli placki z mąki, wody i soli, nazywane podpłomykami.

Co ciekawe nazwa podpłomyk kłóci się z zasadami fizyki, ponieważ gdy chcemy coś ugotować upiec lub usmażyć to robimy to na ogniu, czyli nad płomieniem . Dlaczego więc podpłomyki nie są nadpłomykami? Dlatego że w pradawnych czasach placki piekło się na kamieniu, który leżał w ognisku. Gdy ogień stawał się zbyt duży i przypalał brzegi placka (nie można go było przykręcić  – kamienie nie posiadają kurków) podpłomyki nakrywano naczyniem by je ochronić. Ogień wtedy okalał kamień zewsząd łącząc się ponad nim. W ten to właśnie sposób to co na kamieniu było pod płomieniem. Podpłomyki z czasem zostały wyparte przez chleb jednak przetrwały jako próbny wypiek dla sprawdzenia temperatury w piecu chlebowym.

podpłomyk Podpłomyk to płaski placek o średnicy około 30cm, zrobiony z tego samego ciasta co chleb. Może to właśnie był początek naszego cebularza. Jak podaje legenda wypiekała go już dla Króla Kazimierza Wielkiego jego oblubienica Estera, którą to Król często odwiedzał w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą.

W roku 1682 w Krakowie wydano Compendium Ferculorum, uznawana za pierwszą polską książkę kucharską której autorem był Stanisław Czerniecki kucharz rodziny Lubomirskich. Tam również trafimy na ślad naszego cebularza. Pośród przeszło 300 przepisów znajdziemy przepis na placka z cebulą. Dla pasjonatów kuchni i gotowania, ta księga to prawdziwe compendium o kuchni staropolskiej. Niedawno została wydana i przełożona  na język współczesny  przez  dr hab. Jarosława Dumanowskiego i mgr Magdalenę Spychaj.

książka 1

 

Wracając jednak do cebularza lubelskiego, pierwsze jego opisy, przepisy i wspomnienia pochodzą z XIX wieku.

_MG_2649.JPG

Wtedy ponoć wypiekały go już piekarnie żydowskie na lubelskim podzamczu. Wówczas cebularz zyskał swoja popularność. Stał się  produktem masowym dzięki temu, że był tani, pożywny i smaczny. Sprzedawali go uliczni sprzedawcy, którzy pieczywo trzymali w wiklinowych koszach noszonych na plecach lub na ramieniu. Jednak tak naprawdę nie wiadomo czy ten placek z cebulą i makiem to tradycyjny wypiek żydowski spopularyzowany w erze przemysłowej XIX i XX wieku. Czy może efekt genialnego pomysłu, mistrza lub jego ucznia jednej z maleńkich żydowskich piekarni.

Jedno jest pewne! Cebularza znają już w całej Polsce ale tylko tu smakują tak wyśmienicie:)

Przepis na cebularza domowego

C​iasto
  • 50 g świeżych drożdży
  • 1 łyżka cukru
  • 500 g mąki
  • 1 szklanka ciepłego mleka lub wody
  • 1 jajko
  • 2 łyżeczki soli
  • 60 g masła
    • Świeże drożdże wymieszać z cukrem, 2 łyżkami mąki i częścią ciepłego mleka. Pozostawić do wyrośnięcia.
    • Rozpuścić masło z resztą mleka. Wyrośnięty rozczyn wraz z ciepłym mlekiem i masłem dodać do mąki z solą. Jajko roztrzepać widelcem i dodać do pozostałych składników, zostawiając 1 łyżkę na posmarowanie brzegów cebularzy.
    • Wyrobić ciasto (10 – 15 minut), tak aby odstawało od ręki, w razie potrzeby dodać trochę mąki. Pozostawić do wyrośnięcia (60 – 90 minut)._MG_2606.JPG
    • Ciasto podzielić na 14 części. Każdą część rozwałkować na placek, ułożyć na cienko wysmarowanej olejem blasze do pieczenia. Brzegi placków posmarować odłożonym jajkiem. Rozłożyć cebulę z makiem. Zostawić do wyrośnięcia (30 – 60 minut)._MG_2612.JPG
    • Piec przez ok. 20 minut w 180 stopniach C na lekko złoty kolor._MG_2636.JPG
Farsz
  • 2 duże cebule
  • 3 łyżki maku
  • 1 łyżeczka soli
  • 2 łyżki oleju       _MG_2616.JPGCebulę najlepiej jest przygotować na dzień lub dwa dni przed pieczeniem cebularzy. Cebulę należy pokroić w grubą kostkę, obgotować przez 1 – 2 minuty we wrzątku i odcedzić. Gorącą wymieszać z makiem, solą i olejem. Szybko przełożyć do słoika, szczelnie zamknąć, a po ostygnięciu wstawić do lodówki.

Dzisiaj prawdziwego cebularza lubelskiego wyrobianego z takich samych składników jak sto lat temu wypieka kilka piekarni. Jedną z nich jest piekarnia Państwa Zubrzyckich z Kraczewic Prywatnych. Jest to prowadzona od kilku pokoleń piekarnia rodzinna, gdzie nadal jeszcze wypieka się pieczywo a nie produkuje towar. 

_MG_2479                                   _MG_2622.JPG_MG_2630                                                           _MG_2617.JPG                                                                           _MG_2626_MG_2625                                                                           _MG_2639.JPG

 

 

Podziękowania dla Państwa Zubrzyckich za udzielenie informacji o cebularzu oraz udostępnienie piekarni do zdjęć.

Serdecznie zapraszamy organizowane przez nas  wycieczki z przewodnikiem po Lublinie.

Brama Krakowska cz.II

 

W XVI wieku dobudowano ośmioboczny szczyt zaopatrzony w zegar oraz galerię dla trębacza, całość zwieńczono barokowym hełmem z dzwonnicą. W tym samym wieku brama zyskała także charakterystyczne ceglane przed bramie, którego zadaniem było utrudnienie wstępu do miasta nieproszonym gościom.

brama-hogenberga                                                            Brama z grafiki Hogenberga i Brauna ok. 1620r

brama-pozar-miasta

 Brama na obrazie „Pożar miasta Lublina” ok. 1740r

Nasza brama rosła i rosła aż urosła na 33 metry, przypominając już bardziej wieżę. Ostatnią piątą kondygnacje bramy zajmował mechanizm zegara, zaś cztery niższe pełniły funkcje gospodarcze oraz mieszkalne. Mieszkańcami bramy byli jej pracownicy: wrotni, hejnaliści, zegarmistrze. Wedle pewnej historii, w którymś to z wieków, zamieszkujący właśnie bramę zegarmistrz, który nie lubił za kołnierz wylewać, pewnej nocy będąc w diabelskim amoku zniszczył doszczętnie mechanizm zegara. Nazajutrz jego żona miała powiedzieć ponoć, że teraz to on nadaje się już jedynie do suszenia bielizny.

 Dzisiaj posiadanie zegarka nie jest rzeczą nadzwyczajną, zegarek-nowoczesny

ale 500 lat temu było, dlatego zegary umieszczano na najwyższych budynkach miejskich by wszystkim dobrze były widoczne.

Ten na bramie był drugim zegarem miejskim, co może świadczyć o zamożności ówczesnych lublinian. Jednak jakość  pracy owych zegarów poddaje w wątpliwość Sebastian Klonowic pisząc wówczas                                      „W całym świecie mylą się zegarze lecz te w Lublinie najpewniejsze łgarze”.

Przysłowiowa kropkę nad i postawił ostatni Król Polski pozostawiając Na szczycie bramy swój monogram, dla upamiętnienia renowacji z 1782 roku.

sarmonogram Stanislaus Augustus Rex

Prace renowacyjne nadzorowane były przez Komisję Dobrego Porządku, instytucję powołaną przez Króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, aby w miastach królewskich przywrócić ład i porządek. W ramach działania wspomnianej komisji przebudowano również Bramę Grodzka oraz budynek Trybunału Koronnego wedle panującej wówczas mody klasycznej. Autorem projektów był architekt królewski Dominik Merlini, a efekty jego pracy zachowały się do dziś.

Brama Krakowska w Lublinie ze względu na swoją autentyczność jest z pewnością budynkiem unikalnym w skali  Polski.  Dziś prezentuje się świetnie chociaż w metryce ma niemalże 700 lat . Ogromna w tym zasługa lubelskich mieszczan, którzy po każdym pożarze miasta, mozolnie ją naprawiali.

brama-hotel-centralny

Trzeba również przyznać, że brama miała dużo szczęścia podczas bombardowania we wrześniu 1939r. Niemieckie bomby, które spadały tuż obok, zniszczyły Hotel Centralny oraz sąsiednie ulice od strony Starego Miasta i część ratusza.

brama

Stare Miasto po bombardowaniu widok z Bramy Krakowskiej.

 

CDN…

źródła: Ośrodek Brama Grodzka Teatr NN; Wikipedia; Pinrest

Brama Krakowska cz.I

W czasach kiedy bramy jeszcze nie było, miasto królewskie Lublin słynące ze swojej urody stale napadane było przez Tatarów i Jadźwingów. Po kolejnym występku tych pierwszych w 1341 roku, król srodze się rozgniewał i postanowił zrobić z tym porządek. Wszak miasto królewskie to było i okradane systematycznie być nie mogło bo mieszczanie głodem przymierali i skarbiec królewski na tym cierpiał.

Król Kazimierz Wielki który zastał Polskę drewnianą a zostawił murowaną.  kazimierz-wielki

Nakazał zamianę drewnianej palisady która i tak była już spalona, na mur  z cegły i kamienia. Przy okazji wybudowano również kilka wież, furt, oraz bram w tym i tą o której będzie mowa.

Inwestycja była to potężna i nawet w dzisiejszych czasach trudna do zrealizowania bez wsparcia unijnego. Więc Król sprzedał wójtostwo Lublina przybyłemu z Niemiec niejakiemu Franczkowi z Moguncji i w ten sposób zasilił budżet planowanej inwestycji. Po 600 latach wspomniany wcześniej Franciszek z Moguncji stał się dowodem historycznym. W 1942 roku urządzono obchody 600-lecia miasta bo oto właśnie okazało się, że to koloniści niemieccy założyli Lublin do czego okupanci próbowali przekonać siebie i mieszkańców.

tabllica-600-lecia

Tablica stwierdzająca niemieckość historyczną miasta, odsłonięta przez gubernatora Zorner’a na Bramie Krakowskiej w kwietniu 1942 roku.

znaczek

Znaczek pocztowy wydany z okazji 600-lecia lublina

Brama krakowska początkowo nazywana była wyższą przypuszczalnie dlatego iż była wyższa od drugiej najważniejszej bramy, tak przynajmniej jest dzisiaj. Natomiast obecna nazwa wywodzi się od traktu i przedmieścia, które do niej wiodły. W końcu Kraków był kiedyś stolicą, zatem trakt z Krakowa był najważniejszą z dróg prowadzących do miasta.

Najstarsza część bramy pamiętająca Kazimierza Wielkiego to wysoka na dwanaście metrów bryła zbudowana na przemian z kamienia i cegły wygląda trochę jak szachownica, a jej ostrołukowy kształt  świadczy o średniowiecznym pochodzeniu. Przed bramą znajdowała się sucha fosa, nad którą przejeżdżano po zwodzonym moście, dodatkowe zabezpieczenie stanowiła opuszczana brona. Ceglane prowadnice znajdujące się w murze bramy zachowały się do dziś.brama kadr

 

brama gotowy

 W wieku XV dobudowano kolejne dwa pietra, które ozdobiono zendrówką

 Zendrówka to rodzaj zeszkliwionej wypalonej na ciemno cegły, coś w rodzaju dzisiejszego klinkieru, używano jej w średniowieczu do dekoracji budowli, często była układana we wzory z rombów. .

  zendrowka


KONIEC CZĘŚCI I

CDN

żródła: Narodowe Archiwum Cyfrowe; Wikipedia

Zapisz

Zapisz

Zwiedzanie Starówki czy Starego Miasta?

Jedna z kamienic w Lublinie, Starówka

Spór toczy się o prawidłowe nazewnictwo części miasta z najstarszą zabudową o oryginalnym układzie urbanistycznym.

Nie brakuje zwolenników jednej oraz drugiej wersji, którzy przekrzykują się wzajemnie rozprawiając jak o jajku i o kurze.

Skąd ta Starówka? Jak podają różne źródła jest to zwykłe uproszczenie sobie życia, powstałe w gwarze warszawskiej i używane jeszcze na początku poprzedniego wieku. Słowo poszło w świat i dzisiaj można je usłyszeć w różnych częściach Polski. Obrońcy Starego Miasta słysząc Starówka, oburzają się, że nie brzmi to nazbyt dostojnie ujmując rangi miejscu. To trochę tak jakby do króla Kazimierza zwracać się Kazik. Utrwalił się również pogląd według którego Stare Miasto zburzone w czasie II wojny światowej a później zrekostruowane nazywa się „Starówką”, właśnie tak jak ma to miejsce w Warszawie. Jednak wiemy już, że nazwa „Starówka” była używana przez warszawiaków jeszcze przed jej zburzeniem podczas wojny. Idąc w tę stronę dalej, jak należałoby nazywać miasta, które były doszczętnie spalone a następnie odbudowywane na skutek pożarów, do których dawniej często dochodziło?  Jak podają źródła, Lublin kilkukrotnie doszczętnie był spalony, a po II wojnie kilka kamienic w rynku i na ul.Jezuickiej zostało odbudowanych w stylu PRL-u. W Lublinie jednak mówimy „Stare Miasto” i niech tak pozostanie.
Zatem serdecznie zapraszamy na zwiedzanie Starówki lub Starego Miasta w Lublinie zapraszamy na nasze wycieczki po Lublinie!

Rynek i jego detale

Podobno diabeł tkwi w szczegółach, szczególnie w architekturze. Ponieważ całe piękno wszelkich budowli zawarte jest w ich ozdobach. Na lubelskim rynku jest ich całkiem sporo wystarczy przejść się w około z uniesioną głową by dostrzec rzeźby, obramowania, portale, fryzy, attyki, dekoracje sgraffitowe czy pilastry. Wszystkie te detale wykonane zostały przez mistrzów budownictwa dawniej zwanych muratorami. Nic tu nie przyjechało z fabryki a było efektem żmudnej pracy.

_MG_1783       _MG_1679      _MG_1622_MG_1682  _MG_1635

Wiele kamienic w rynku udekorowano sgrafittem a cóż to takiego?

Przekładając to na język dzisiejszy to takie grafitti w 3D, dokładniej technika sgraffita ściennego polegała na nakładaniu na siebie kolorowych warstw tynku i zeskrobywaniu ich fragmentów na poziomie różnych warstw, w czasie kiedy jeszcze nie utwardziły się. Poprzez odsłanianie warstw wcześniej nałożonych powstaje dwu- lub wielobarwny wzór. Technika ta szeroko stosowana była w okresie renesansu.

_MG_1619      _MG_1632      _MG_1666

_MG_1670       _MG_1633       _MG_1621

Warto zwrócić uwagę na kamienicę nr 12, od pozostałych kamienic wyróżnia się ona bogatą dekoracją rzeźbiarską okien, która zachowała się w oryginale i liczy sobie przeszło 400 lat. Co ciekawe konserwatorzy zabytków odkrywając kolejne warstwy farby doszli aż do najstarszej i dzięki temu kolor elewacji jest taki sam jak przed wiekami.

_MG_1784         _MG_1615

_MG_1611                                                 _MG_1614

 

Na koniec zatrzymajmy się przy Trybunale Koronnym, na szczycie jego elewacji frontowej znajduje się ciekawa płaskorzeźba przedstawiająca kobiety stojące a raczej siedzące na straży sprawiedliwości. Między nimi herb obojga narodów przedstawiający litewską pogoń oraz polską koronę.

_MG_1652

Lubelskie Jarmarki

IMG_2841IMG_2836IMG_2844

 

Historia jarmarków w Lublinie sięga 1392 roku.  Pierwszy  ustanowiony został przez Króla Władysława Jagiełło i odbywał się w  Zielone Święta. Po przeszło 50-ciu latach król Kazimierz Jagiellończyk wydał przywilej na organizację kolejnych trzech jarmarków. Ostatecznie jarmarki odbywały się cztery razy do roku. Nie były to skromne 3 dniowe święta jak to ma miejsce teraz. W XV w. handel i zabawa w Lublinie trwały  nawet szesnaście dni. Na każdą porę roku odbywał się jeden jarmark i tak w roku były: 2 szesnastodniowe i 2 – ośmiodniowe.

Oczywiście terminy odbywania się jarmarków były ściśle związane ze świętami kościelnymi i tak: 2 lutego (na Gromniczną), maj-czerwiec (Zielone Świątki), 15 sierpnia (na Wniebowzięcie NMP), 28 października (na Szymona i Judy)

Lublin położony był na przecięciu szlaków handlowych, dlatego też stał się prężnym ośrodkiem handlu międzynarodowego. Do miasta zjeżdżali kupcy z europy: Francji, Niemiec, Włoch, Węgier, Grecji, Anglii czy Moskale,  jak również z bliskiego wschodu:  Persowie,Tatarzy, Ormianie, Turcy, Arabowie. Nikt w tamtym czasach nie nazywał tych terenów Polską „B”.

A czym handlowano?

„Na jarmarkach dokonywano dużych transakcji skórami i futrami, miodem, woskiem, lnem, łojem, bydłem, które wymieniano tu na tkaniny, wyroby metalowe, jak kosy czy noże, rodzynki, orzechy, śliwki i inne bakalie. W Lublinie dokonywano w czasie jarmarków poważnych operacji kredytowych, rozliczeń wekslowych między kupcami, zawierano umowy i kontrakty na dostawę różnych towarów.”

Warto tu przytoczyć Sebastiana Klonowica, który w 1584 roku utworze w „Roxolania” tak pisał o lublinie.
Moskwa i Litwa, co dadzą ich kraje,
Wnet do Lublina przywożą gromadnie,
Co tylko w świecie przedawać się daje,
Tutaj wszystkiego dopytasz się snadnie,
Czym są bogaci Turkowie, Arabi,
Czym Indyjanie, wszystko się odsłoni;
Tu pełno wschodnich, bogatych jedwabi,
Pełno sabejskich kadzideł woni.
Brytyjski kupiec, co w podróży długiej,
Obiegł krąg ziemski na korabi kruchej,
Łakomy plonów północnej żeglugi
Tutaj kupuje moskiewskie kożuchy.
W lublińskim mieście zgromadza się wiernie
Płód całej ziemi z bliska i z daleka;
Tutaj nie braknie na starym falernie,
Jest sok z winnicy Węgrzyna i Greka.”

 

 

Literatura

Kazimierz M., Lublin na dawnych szlakach handlowych [w:] Lublin w dziejach i kulturze Polski, Lublin 1997.

 

IMG_2940IMG_2926IMG_2912